Od 19 kwietnia rząd planuje powolne „odmrażanie gospodarki”- jak wyraził się o tym procederze rzecznik Piotr Müller. Oznacza to stopniowe zdejmowanie ograniczeń, które zostały wprowadzone w związku z koronawirusem.
Cokolwiek oznacza „odmrażanie gospodarki”, w chwili obecnej zdania na ten temat są podzielone. Rządzący planują zwiększyć limity osób przebywających jednocześnie w sklepie. Mówi się również o możliwości wstępu do parków i lasów. Kolejnym pomysłem jest zniesienie restrykcji w handlu i usługach, co pewnie oznacza otwieranie zakładów usługowych typu fryzjer, kosmetyczka oraz sklepów przemysłowych i galerii.
„Musimy powoli wracać do normalnej działalności. Nie da się w nieskończoność zamrażać państwa i gospodarki” – powiedział wiceminister J. Sasin.
„Z pewnością musimy, ale czy na pewno teraz, kiedy liczba zakażeń stale rośnie, według danych podawanych przez ministerstwo zdrowia?” – pytają mieszkańcy naszego powiatu. „A może w tym wszystkim jest coś nie tak, bo czegoś tu nie rozumiemy?” – dodają.
Ten sam rzecznik prasowy rządu, który zapowiada „odmrażanie gospodarki” mówił tak:
„Szczytu zachorowań na koronawirusa spodziewamy się w kwietniu, ale ogólna liczba osób, które chorują będzie na wysokim poziomie jeszcze przez co najmniej cały maj” – twierdzi Piotr Müller.
„To jak to w końcu jest? Mamy tego wirusa czy nie mamy? Jest wzrost zakażeń czy go nie ma? Zamykamy wszystko, karani są ludzie za wychodzenie z domów, kiedy statystyki są dużo mniejsze, a otwieramy i uwalniamy zaostrzenia, kiedy liczba zachorowań na COVID-19 rośnie? Coś chyba nie pasuje?” – dopytują obywatele.
Wiele takich pytań zadają mieszkańcy powiatu. Przytoczmy kilka wypowiedzi, które przewijają się na lokalnych portalach:
„Robią to wszystko przed wyborami, nie obchodzą ich ludzie, a po wyborach będą drugie Włochy” – mówi p. Beata
„Wybory, wybory… tu leży podstawa ich decyzji. Już wiedzą, że korespondencyjnie nie odbędą się, więc jak mają Polaków wysłać do lokali wyborczych, skoro wprowadzili zakaz przemieszczania się” – dodaje p. Lilia
Ale są też takie wypowiedzi:
„Wirusa nie ma. Kto z Pani znajomych, rodziny lub znajomy znajomych zmarł z powodu wirusa? Pytam setki ludzi, nikt nic nie wie. Media mówią, że szpitale przepełnione… gdzie? Pytam się gdzie? Są nagrania ludzi, którzy w PL, w Niemczech, w Ameryce pokazują stan szpitali. Żadnego nawału, nic. To co zwykle. Bo media tak mówią? Proszę zacząć czytać między wierszami… czas się obudzić. Wirus jest przykrywką kopania światłowodów przed waszymi domami, blokami… chcą nas usmażyć… dosłownie” – mówi p. Monika
To tylko niewielki ułamek różnych zdań w temacie wirusa i odmrażania gospodarki. Jedno zdanie, które usłyszeliśmy w przestrzeni publicznej przytaczamy na koniec – „Coraz częściej odnosimy wrażenie, że rząd mówi, żeby mówić i nikt nie wie ile w tym prawdy?”
Może ktoś jeszcze ma przemyślenia na ten temat i podzieli się nimi z nami? Co o tym sądzicie?