W środę 5 lutego br. w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane postanowienie Marszałka Sejmu RP w sprawie zarządzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polski. Mają się one odbyć w niedzielę 10 maja 2020 r. Ogłoszenie postanowienia Marszałka Sejmu oznacza w praktyce rozpoczęcie kampanii wyborczej, która powinna trwać do 8 maja br. do godz. 24:00. Jak jest i jak będzie w rzeczywistości? Na to pytanie dzisiaj tak naprawdę nikt nie potrafi odpowiedzieć.
To już w nadchodzącą niedzielę mają odbyć się wybory Prezydenta RP i nie możemy udawać, że nas ta sprawa nie dotyczy. W powiecie gryfickim mieszkają potencjalni wyborcy i tak jak wszyscy chcieliby wiedzieć, co trzeba zrobić w niedzielę? Gdzie mają głosować? Jak ma wyglądać cała procedura wyborcza?
Niestety nie jest to takie proste, bowiem na chwilę obecną nikt nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania.
Mamy sytuację dziwną, pozbawioną jakiegokolwiek uporządkowania i tak naprawdę nie wiadomo, czy będziemy głosowali korespondencyjnie, jak chce tego opcja rządząca, za pośrednictwem Poczty Polskiej, czy mamy głosować tradycyjnie idąc do lokali wyborczych, co z kolei jest odradzane przez prawników, lekarzy i specjalistów od zakażeń.
Pandemia COVID-19 sprawiła, że nie było faktycznie żadnej kampanii wyborczej. Nie wiemy co kandydaci na ten ważny urząd mają nam do powiedzenia. Nie znamy programów i nie wiemy, na co możemy liczyć wybierając tą, a nie inną osobę. Poza tym cały czas panuje swego rodzaju obawa o własne zdrowie i życie, obserwujemy liczby zakażeń podawane każdego dnia i nie mówią one na razie o możliwości bezpiecznego poruszania się w przestrzeni publicznej.
Opcja rządząca wymyśliła więc głosowanie korespondencyjne, jak to bezpieczne. Na wszelkie możliwe sposoby stara się przekonać do tego pomysłu nie tylko polityków, ale również nas, wyborców.
Opozycja natomiast mówi, że termin majowy niesie ze sobą zbyt duże zagrożenie i wybory powinny być przełożone na inny czas.
Specjaliści od zdrowia, prawa i wirusów również twierdzą, że zarówno bezpośrednie, jak i korespondencyjne wybory majowe są złym pomysłem i należy zmienić ich termin.
To z kolei nie jest możliwe bez wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, którego nie chcą ogłosić rządzący. Dziś nad ustawą o wyborach korespondencyjnych debatował jeszcze Senat, a nasze dane już trafiły do Poczty Polskiej, karty zostały wydrukowane i dzieje się coś, czego nie rozumiemy.
Wszyscy wszystkich przekonują do swoich racji, jedni drugich obarczają winą za istniejący stan rzeczy, jedni drugim zarzucają łamanie konstytucji i grzebanie demokracji, a my widzimy wielki chaos, bałagan i niedopuszczalne mijanie się z prawem, które obowiązuje wszystkich. Dokładnie wszystkich niezależnie czy jest się prezydentem, prezesem, kandydatem, politykiem, prawnikiem czy zwykłym Kowalskim.
Na oficjalnej stronie Państwowej Komisji Wyborczej bije zegar, odmierza godziny do otwarcia lokali wyborczych, bo taka formuła oficjalnie na tą chwilę obowiązuje.
My wyborcy nie wiemy natomiast czy będzie to lokal wyborczy, czy Poczta Polska, czy jeszcze inna opcja, która wylęgnie się w czyjejś głowie?
Co mamy do powiedzenia na temat wyborów prezydenckich, zachowanie polityków i całej tej procedury niby wyborczej?
Jakie jest nasze zdanie – mamy głosować czy bojkotować?