Mural powstał ze spontanicznego zrywu Tych, którzy kochają to miasto. Ufundowany w całości ze społecznych składek, serc i uśmiechów. „Ku pamięci chwil, w których byliśmy razem w realizacji marzeń. Na dowód tego, że można.”

Taki napis widnieje na tablicy, która jest przekazem dla wszystkich. Przekazem, że jest miasteczko i mieszkańcy, którzy wiarą mogą góry przenosić.

„…Powoli zbliżamy się do finału. A wszystko w świetnej atmosferze. To są dobre dni dla Trzebiatowa. Ale to jeszcze nie koniec, tylko się zbliżamy. Tomek ciągle mówi, że jeszcze dużo pracy. No i ma zamiar dodać kilka ciekawych szczególików na muralu, żebyśmy mieli czego szukać. Popatrzcie… Myśmy wszyscy to sprawili, z niczego…”

Mówił jeszcze nie tak dawno Krzysztof Wasilewski, dobry duch tej inicjatywy i chyba poruszenia Trzebiatowian do działania.

Dzisiaj już malowanie skończone. Piękny mural zdobi ścianę budynku w Trzebiatowie i trzeba powiedzieć, że jest majestatyczny i wiele mówi o mieszkańcach tego miasta.

Niby to dobrze, a jednak jakaś łezka w oku. Pamiętam od początku ten zryw mieszkańców. Od pomysłu, dyskusji nad projektem. Pamiętam pierwsze wpłaty. Po kilku dniach na zrzutce było 6 tysięcy. Pamiętam, że nawet najwięksi pesymiści zaczęli myśleć, że to się może ziścić. Pamiętam te wszystkie licytacje. Wasze odwiedziny po fanty. Cały ten pozytywny ruch, każdy uśmiech. Napalenie w Waszych oczach, wiarę, że góry przeniesiemy. Dziś mam dreszcze. To tylko rysunek. Ale niezwykły. To dowód na coś, co nie miało szans się udać. Zrobiliśmy to sami i bez łaski, bo chcieliśmy. Marzenia można realizować. Można. Dziękuję Wam, że byliśmy razem i zrobiliśmy ten pierwszy krok, że zobaczyliśmy we współmieszkańcach przyjaciół i poczuliśmy się drużyną. Dziękuję Burmistrzowi Józefowi Domańskiemu za wsparcie. Mariuszowi Kacynel z ekipą za robotę i rusztowanie. Dziewczynom z komitetu muralowego: Jadwiga Maczuga i Kinga Ringett. Dzięki. Tomek Cukin za twój talent. Ale prawdziwą gwiazdą jesteście Wy wszyscy, My wszyscy, którzy uwierzyliśmy, że damy radę. Wszyscy, którzy nie poprzestaliśmy na gadaniu ale konkretnie wrzuciliśmy pieniądz do puszki. Wszyscy razem namalowaliśmy ten mural i namalujemy kolejne. Razem mamy moc nie do zatrzymania.

Skoro nie możemy zrobić szumnego otwarcia, to myślę, że dobrym sposobem na uczczenie tej chwili będzie, jeśli każdy z Was zrobi jutro (poniedziałek) własne zdjęcie muralu bez rusztowań i wstawi je w komentarzu pod tym postem. Oby tych zdjęć było jak najwięcej. Nieważne, że będą to podobne fotki. Wrzućmy ich trochę jako kropkę nad „i”, jako symbol dokończenia wspólnego dzieła. Jako dowód, że jest nas trochę zapaleńców. Już jutro od 13.00 mural jest całkowicie do Waszej dyspozycji. Jest wzruszenie, jest satysfakcja. Nie traktujcie tego postu jako zaproszenie na imprezę otwarcia, bo przez pandemię żadnej imprezy nie będzie. Ale ja wpadnę podziękować osobiście Tomkowi i zrobić swoje zdjęcie. Jestem dumny, jak cholera. I chyba słów starczy. Bo grzęzną pod palcem ze wzruszenia”.

Takimi słowami Krzysztof Wasilewski podsumował to, co faktycznie było poddawane wątpliwościom, a jednak się udało. Ten człowiek porwał mieszkańców Trzebiatowa i teraz już wspólnie będą swoje marzenia zamieniali w rzeczywistość, bo jest w nich moc i potężna siła. Gratulujemy.

mural trzebiatów koniec
Mural w Trzebiatowie skończony. Foto: Krzysztof Wasilewski
Poprzedni artykułSłońce w Rewalu. Wójt Konstanty Tomasz Oświęcimski z absolutorium
Następny artykułPrzystań kajakowa w Gryficach zaprasza.