Uchwalenie Konstytucji 3 maja, być może, przyspieszyło II rozbiór Polski – powiedział prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic – Grzegorz Burcza – podczas uroczystości pod Głazem Józefa Piłsudskiego.
Naprawdę mam kłopot z tym świętem. Bo z jednej strony pamiętam, jak w PRL-u władze pilnowały, by flagi wywieszone 1 maja nie wisiały do 3 maja a świętowanie dnia uchwalenia naszej pierwszej konstytucji było zakazane. W ten sposób obchody trzeciomajowe były elementem walki z komuną.
Wartość uchwalenia konstytucji podkreślał papież Jan Paweł II mówiąc o jej tekście: Zdumiewa on dojrzałością zawartej w nim prawdy i mądrości. Przemawia w nim dusza narodu – a raczej wielu narodów, które stanowiły wraz z Polakami ówczesną Rzeczpospolitą […].
Gdzie więc problem? Problem trybie jej przyjęcia, wiarygodności autorów i skutków, jakie przyniosła.
Spróbujmy po kolei.
Liberum veto
Do XVII wieku w Rzeczypospolitej każdy z posłów był wybrany przez lokalny sejmik i reprezentował jeden okręg. Tym samym brał na siebie odpowiedzialność wobec sejmiku za wszystkie decyzje, które zapadną na Sejmie. Natomiast podejmowanie decyzji przez większość wbrew woli mniejszości (choćby tą mniejszością był tylko jeden sejmik) uznawano za łamanie zasady równości ustrojowej – stąd Liberum veto. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi Liberum veto nie było złym pomysłem. Było oczywistością i istniało „od zawsze”. Dopóki w jednomandatowych okręgach wyborczych wybierano rzeczywistych przedstawicieli lokalnej społeczności, posłowie działali odpowiedzialnie i sejmy nie były zrywane.
Zmieniło się to po Unii Lubelskiej z 1569 r. W połączonej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a zwłaszcza na kresach wschodnich pojawiła się zupełnie inna praktyka wyborcza. Tam przed głosowaniem potężni magnaci np. Radziwiłłowie wyznaczali posłów, a Ci byli jedynie zatwierdzani przez aklamację przez ubogą szlachtę lokalną. Mimo tego, po raz pierwszy zerwanie sejmu nastąpiło dopiero w 1669 w Krakowie w czasie obrad sejmu koronacyjnego – czyli po 100 latach od Unii Lubelskiej a 338 lat od pierwszego udokumentowanego sejmu! Potem było już gorzej np. w latach 1669-1763 na 77 odbytych sejmów zerwano 36. Od 1763 roku Liberum veto nie było stosowane, bo zgadzano się na zwoływanie sejmów skonfederowanych, na których obowiązywała zasada większości. W tej sprawie Konstytucja 3 maja praktycznie nic nie zmieniła, poza formalną likwidacją Liberum veto.
Tryb uchwalenia
- Tekst konstytucji był dziełem masonów: króla Stanisława Augusta, Scipione Piattolego, Ignacego Potockiego, Stanisława Małachowskiego i Hugo Kołłątaja.
Prace nad ustawą przebiegały poza Sejmem, co było niezgodne prawem, a król i jego współpracownicy przygotowywali się do ominięcia zwykłych procedur i głosowania ustawy en bloc, bez dyskusji nad poszczególnymi artykułami.
- Projekt Ustawy Rządowej wniesiony miał być pod obrady zaraz po powrocie posłów ze świąt wielkanocnych, w dniu 5 maja. Decyzję taką podjęto nie bez przyczyny. Znając praktykę sejmowania, oczekiwano, że frekwencja po świętach będzie niska. Ponieważ nie obowiązywała zasada quorum, ustawa mogła być przyjęta w obecności małej liczby posłów.
Twórcy Ustawy mobilizowali swoich stronników do przybycia kilka dni wcześniej. Jednak o spisku dowiedziała się opozycja. Widząc że na sejm spływają nie tylko zwolennicy reform, ale także opozycjoniści, stronnictwo prokonstytucyjne postanowiło sprawę przyspieszyć. 3 maja do Warszawy wkroczyły oddziały wojskowe, a widownię sali sejmowej na Zamku Królewskim w Warszawie wypełnił tłum specjalnie dobranych osób, którzy okrzykami mieli wywierać presję na opozycji. Pod Zamkiem gromadziły się tłumy mieszczan zainspirowanych przez Hugo Kołłątaja. Opozycja znalazła się w potrzasku. Któż mógłby się wszak ośmielić zaprotestować w obliczu wojska i rozentuzjazmowanego tłumu?
- Rozpoczęły się obrady sejmowe. Wśród 182 (z 359 uprawnionych) posłów zdecydowaną większość stanowili zwolennicy Ustawy. Na początku odczytano odpowiednio spreparowane depesze, z których treści wynikało, że Polska zagrożona jest kolejnym rozbiorem. W obliczu takich doniesień Ignacy Potocki w teatralnym wystąpieniu prosił króla o wskazanie środków, które mogłyby uratować kraj przed zagładą. W tym momencie monarcha wniósł pod obrady projekt Ustawy Rządowej, stwierdzając, że tylko ona uchroni Rzeczpospolitą przed upadkiem.
Zwolennicy reform krzycząc, domagali się jej przyjęcia bez dyskusji. Opozycja zaczęła jednak głośno protestować, wskazując, że nad projektem powinna odbyć się dyskusja, a ta jest niemożliwa, ponieważ posłowie nie otrzymali wcześniej projektu Ustawy i nie mieli czasu, by się z nią zapoznać. Opozycjonistów nie dopuszczano do głosu, wyśmiewano ich i lżono,
Po odczytaniu zapisów konstytucji opozycja zwróciła uwagę, że artykuły dotyczące dziedziczenia tronu nie są zgodne z pacta conventa – zobowiązaniami króla. Wtedy k ról podniósł rękę, dając znak, że chce zabrać głos. Zwolennicy reform odczytali jednak ten gest jako gotowość do złożenia przysięgi i uznali, że tekst konstytucji został przyjęty przez aklamację (bez głosowania).
Ostatnim aktem walki o zalegalizowanie Konstytucji 3 maja były sejmiki lutowe z 1792 roku. Przytłaczająca ich większość opowiedziała się na nową Ustawą Rządową. Tzw. „referendum lutowe” zmyło z Konstytucji znamię zamachu stanu, w atmosferze jakiego z pewnością Ustawę przyjmowano.
Skutki wprowadzenia konstytucji
Konstytucja 3 maja była antydemokratyczna – i dlatego budziła taki sprzeciw większości Sejmu. Nowe prawo pozbawiało praw politycznych szlachtę, która nie miała posiadłości (tzw. gołotę). Oznacza to utratę praw wyborczych przez prawię połowę dotychczasowych wyborców. Konstytucja zamieniła wybór króla na tron dziedziczny.
Konstytucja 3 maja została uchwalona w najgorszym możliwie momencie historycznym, wtedy gdy kończyła się wojna Rosji i Austrii z Turcją i wojna Szwecji z Rosją, a także zaniechano próby utworzenia koalicji północnej skupiającej Anglię, Holandię i Prusy. I był czas, aby zająć się Polską. A Polska miała duże szanse trwania jako państwo podporządkowane Rosji i jednocześnie dynamicznie się rozwijać gospodarczo, demograficznie, społecznie , kulturowo, powoli porządkując sprawy ustrojowe i administracyjne państwa. Jednocześnie można było szkolić armię, która w dogodnym momencie mogłaby być radykalnie rozbudowana.
Prof. Chwalba napisał: „’Prawdziwi mężowie stanu nie uchwalaliby Konstytucji. Krok po kroku kontynuowaliby reformy. Sejm, który rozpoczął obrady w 1788 r., wiele zmienił na lepsze […]”.
Historycy są raczej zgodni, że przyjęcie konstytucji spowodowało lawinę, która starła Polskę z mapy Europy na 123 trudne lata.
A jednak, „W momencie, jak już zaistniała Konstytucja 3 maja, to państwo mogło się rozpaść, ale nie naród” – napisał dr Krzysztof Jabłonka – wyrażając opinię, że Konstytucja 3 maja zbudowała świadomość narodową Polaków.
alb