Na łąkach, nieużytkach, w przydrożnych rowach i na miedzach pojawiają się niszczące płomienie. Jest to znak, że rozpoczyna się sezon na wypalanie traw. Wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne dla ludzi, ale także dla przyrody. Co więcej, wypalanie traw jest surowo zabronione i grozi za nie kara – grzywna, a nawet więzienie.
Tego rodzaju praktyki stosowane są od wieków. Najpierw chodziło o wypalenie kawałka lasu pod uprawę, potem o płodozmian. Wypalanie traw uważane było za zabieg przygotowujący pole do zasiewu, ponieważ dzięki temu można było spulchnić glebę, w łatwy sposób pozyskać nawóz z popiołu oraz pozbyć się uciążliwych chwastów.
A po co wypala się trawy współcześnie? W chwili obecnej wypalanie stosowane jest praktycznie w tych samych celach. Od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Nic bardziej błędnego.
Podczas pożaru niszczona jest część niezbędnej dla żyznej gleby materii organicznej, w wyniku czego zostaje spowolniony proces tworzenia próchnicy (humusu). W trakcie spalania, redukcji i wyparowaniu ulegają związki azotu, a związki potasu i fosforu pozostają w popiele. Część soli mineralnych pozostających w popiele może być roznoszona przez wiatr, a przy opadach deszczu spłukiwana do rzek i zbiorników wodnych. Podczas spalania materii organicznej w wysokich temperaturach tworzą się znaczne ilości szkodliwych związków takich jak dioksyny czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne. No i wspomniane już pożary, to również niszczycielski efekt wypalania traw.
Jak mówią strażacy nic nie trafia do tych, którzy każdego roku podpalają łąki. To jak walka z wiatrakami – dodają. W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele zwierząt, między innymi takich jak: żaby, jaszczurki, krety, jeże, zające, lisy, kuny oraz owady i ptaki. Z wypalaniem traw wiąże się także wysokie zagrożenie pożarowe. Często podpalacze tłumaczą się tym, że kontrolują sytuację. Niestety bardzo często ogień przenosi się na zbudowania wraz z nagłą zmianą kierunku wiatru.
W walkę z procederem wiosennego wypalania traw włączyła się także Unia Europejska, której przepisy regulują między innymi zagadnienia ochrony środowiska w rolnictwie. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ostrzega, że rolnik, który łamie prawo, może otrzymać unijne dopłaty pomniejszone nawet o 20 procent. Dotyczy to nie tylko rolników korzystający z dopłat bezpośrednich, ale także tych, którzy dostają wsparcie przy zalesianiu gruntów rolnych i dopłaty rolnośrodowiskowe. Jeśli pracownicy ARiMR dojdą do wniosku, że to nie pierwsze przewinienie konkretnego rolnika może zdecydować o całkowitym cofnięciu pomocy.