Od pewnego czasu kibice oraz mieszkańcy Gryfic są świadkami swego rodzaju batalii między zarządem MKS „Sparta” Gryfice oraz dyrektorem ZUK. Nie wiadomo jak nazwać wzajemne przerzucanie się zarzutami – odwetem, nieporozumieniem czy niechęcią obu podmiotów do siebie. Wiadomo natomiast, że cierpi na tym wizerunek całego klubu i miasta.

Spotkania, pisma i wzajemne dywagacje niestety nie przynoszą spodziewanych efektów. Może tym razem uda się zacząć od początku?

W miniony czwartek (8 października br.) doszło do spotkania między Arturem Wójcikiem – prezesem MKS „Sparta” Gryfice, a Stanisławem Hołubczakiem – dyrektorem ZUK.

Na wrześniowej sesji pomysł padł ze strony Wiesława Asztela – wiceprzewodniczącego Rady Powiatu. Grzegorz Dzięgielewski – przewodniczący Komisji Edukacji, Kultury i Sportu, zaprosił na spotkanie obu Panów oraz Andrzeja Szczygła – burmistrza Gryfic i radnych. Prezes Artur Wójcik przedstawił swoje spostrzeżenia na temat użytkowania obiektu socjalnego na stadionie miejskim, trybu kontaktów z zarządcą, jakim jest ZUK oraz odmowy organizacji turnieju i umowy na dzierżawę, która nie została podpisana z powodu niekorzystnych, zdaniem prezesa i prawnika klubu, warunków. Artur Wójcik mówił, że przyczyną niechęci dyrektora ZUK jest nazwanie go kłamcą na jednym ze spotkań. Natomiast usterki, które posiada pomieszczenie socjalne, nie pozwalają na dokładne utrzymanie czystości, choć drużyna sprząta i robi, co może w tym kierunku, żeby było czysto. Prezes dodał jeszcze, że pisanie pism do dyrektora ZUK w każdej najmniejszej sprawie, dość poważnie utrudnia funkcjonowanie klubu. Miał też pretensje o ściąganie banerów reklamowych firm, które wspierają gryficką „Spartę”.

Do zarzutów odniósł się Stanisław Hołubczak. Zaprzeczył wszystkim zarzutom, wyjaśniając jednocześnie, jak z jego punktu widzenia wygląda cała historia. Jeśli chodzi bałagan w szatni obiektu socjalnego podtrzymał swoje stanowisko, że jest brudno po tym, kiedy użytkuje go „Sparta”. Pisma mają być zabezpieczeniem po tym, kiedy publicznie został nazwany kłamcą i z tego powodu nie widzi innej formy kontaktu z prezesem klubu. Powiedział również, że umowa, której nie podpisał Zarząd „Sparty” po wniesieniu poprawek przez prawnika klubu, została w części poprawiona, ale pamiętać należy, że warunki dzierżawy zawsze dyktuje właściciel, a nie dzierżawca. Burmistrz Andrzej Szczygieł zapytał, czy prawdą jest, że prezes „Sparty” wynajął studenta do pisania negatywnych postów na temat włodarza miasta i dyrektora ZUK. Artur Wójcik zaprzeczył, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Radny Mariusz Krajcer powiedział, że był swego czasu w szatniach klubu i gdyby miała to być służbowa wizyta, zakończyłaby się mandatem, ponieważ rzeczywiście było brudno.

To nie było przyjemne spotkanie i tak naprawdę wyglądało na to, że to smugi czy też ich brak są kością niezgody obu podmiotów, a cała reszta dzieje się gdzieś po drodze. Na zakończenie radny Mariusz Krajcer zaproponował, aby obie strony zweryfikowały swoje zachowania. Prezes klubu może zaprzestanie wystąpień na facebooku, natomiast dyrektor ZUK bardziej przyjaźnie potraktuje klub. Ta sugestia prawdopodobnie miała być początkiem zażegnania konfliktu, ale czy tak się stanie, czas pokaże.

Poprzedni artykułCzy kiedyś zakończy się historia gryfickiego „straszydła”?
Następny artykułEdyta Bielska podsumowała sezon