Dla wielu z nas jesień nie jest oczekiwaną porą roku. Dzień jest coraz krótszy, wieczór zapada niemal znienacka. I do tego długa, coraz dłuższa noc. Niektórym jesień kojarzy się z nadchodzącym smutkiem, rozdrażnieniem oraz niechęcią do jakiegokolwiek wysiłku. Mówią wówczas, że najlepiej byłoby, gdyby mogli okres jesienno – zimowy przespać i obudzić się dopiero na wiosnę. Wtedy wraz z budząca się przyrodą, nabierają ochoty do życia, działania. Odradzają się ich marzenia, plany. Zaczyna się ponownie nowe życie.

Jesienna depresja dotyka wielu z nas. Ale czy wiemy, że to depresja, a nie zmęczenie? Bo czym tak naprawdę jest depresja. Według definicji, depresja to „stan cechujący się głównie pogorszeniem nastroju, zmniejszeniem energii i aktywności oraz zainteresowań” . Przecież każdego z nas dotyka spadek energii, gdy jesteśmy zmęczeni pracą czy domowymi obowiązkami. I pytanie, czy to już jest stan depresji? Niekoniecznie.

Z drugiej strony depresja, także ta jesienna, może mieć objawy fizyczne mylone często z istniejącymi chorobami. Taki cierpiący człowiek chodzi od specjalisty do specjalisty, skarżąc się na różne dolegliwości. Niektóre znikają, inne pojawiają się w naszym życiu. Nie kojarzymy ich z chorobą duszy, bo boli nas ciało. Do najczęściej występujących chorób zaliczmy choroby układu pokarmowego objawiające się nudnościami, zaparciami lub biegunkami, zmianą apetytu, nudnościami. Chory na depresję może odczuwać ból głowy, karku, szyi, brzucha czy stawów. Najczęściej osoby chore na depresję skarżą się na zaburzenia snu, objawiające się albo budzeniem się po 2-3 godzinach snu, albo nadmierną sennością nawet w dzień.

Każda z tych chorób może być objawem jakiejś innej choroby. Należy więc wykluczyć szereg stanów chorobowych wykonując diagnozy u specjalistów. Kończy się to najczęściej przypisywaniem przez lekarzy leków, a to przeciwbólowych, a to nasennych i wielu innych, które dodatkowo niszczą wątrobę. A prawdziwa przyczyna jest niezbadana. Ukrywa się głęboko, bo kto przyzna się i uwierzy, że jego psychika nie jest w stanie podołać swojemu ciału. Zwłaszcza jesienią, kiedy nawet natura nam się przeciwstawia.

Niektórzy są świadomi swojej choroby, zaczynają leczenie lub podejmować działania, które mogą polepszyć samopoczucie. Psycholog czy psychiatra rozpocznie leczenie farmakologiczne. A co my możemy zrobić, aby pomóc sobie samemu.

Po pierwsze: ruch. Jeżeli nie chcemy lub nie możemy zapisać się na zajęcia sportowe, to wybierzmy się na spacer. Ćwiczenia, spacery powinny stać się codziennym elementem naszego życia. Ruch w naturalny sposób poprawia samopoczucie. Widać wówczas, że chorzy odzyskują energię i interesują się życiem. Dla mieszkańców powiatu gryfickiego świetną możliwością są spacery brzegiem morza, które przy zadbaniu o odpowiednie ubranie mogą się okazać dodającą energii przyjemnością, szczególnie, że nadmorskie miejscowości takie jak Rewal, Niechorze, Mrzeżyno czy Pobierowo doskonale się do tego nadają.

Drugi sposób na depresję – do psychoterapia. Praca nad emocjami i współpraca z psychologiem czy psychiatrą, uświadamia różnicę pomiędzy stanem chorobowym a zdrowiem. Chory jest w stanie odróżniać te stany i w porę zgłasza się po pomoc do specjalisty.

A co z jesienią, która zadomowiła się na dobre? Jest wokół nas i należy korzystać z tego, że możemy podziwiać zmieniający się wokół nas świat. Cztery pory roku to fenomen, którego doświadczamy na co dzień. Porzućmy telewizory i komputery. Wyjdźmy na powietrze. Pokochajmy rower, basen, siłownię. Wprowadźmy do naszego życia nowy rytuał, jakim jest codzienny spacer czy nordic walking. Jesień może być piękna, co przy pięknej pogodzie widać w gryfickim parku, gdy spacerując wśród drzew można podziwiać mieniące się tęczą kolorów liście. Wyjście na świeże powietrze, szczególnie gdy termometr za oknem pokazuje coraz mniej kresek, wymaga jednak dużej siły ducha, czego wszystkim z okazji nadejścia jesieni, życzymy.

Poprzedni artykułDrzewa – nasze życie
Następny artykułMiędzynarodowy Dzień Walki z Otyłością