Jak co roku, 11 listopada, w Gryficach, pod głazem poświęconym Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu padły słowa o jego wielkich zasługach w odzyskaniu przez Polskę niepodległości i o jego roli w budowaniu II Rzeczypospolitej.
W moim życiu zawsze Piłsudski kojarzył się z patriotyzmem, walką o wolną Polskę. Wiedziałem, że był socjalistą, ale jego powiedzenie: „Jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku Niepodległość, ale tam wysiadłem.” mnie przekonywało.
Postać Piłsudskiego nie jest niestety jednoznacznie pozytywna i każdy Polak, oddając Marszałkowi należną cześć za Jego wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości, powinien wiedzieć trochę więcej niż to, co głoszą jego apologeci.
Zacznijmy… od końca.
św. siostra Faustyna, w swoim Dzienniczku opisuje swoją wizję Bożego sądu nad znaną osobą. Łatwo zgadnąć, że chodziło o Józefa Piłsudskiego – tak zresztą twierdził bł. ks. Michał Sopoćko. Zacytujmy:
„Pewnej chwili dnia 12 maja 1935 r. wieczorem (dzień śmierci Marszałka), natychmiast po położeniu się do łóżka zasnęłam, ale jeżeli prędko zasnęłam, to jeszcze szybciej zostałam obudzona(…). Nieoczekiwanie ujrzałam pewną duszę, która oddzielała się od ciała wśród okropnych męczarni. O Jezu, pisząc to, drżę cała, po zobaczeniu okropności świadczących przeciwko tej duszy.
Zobaczyłam wychodzące jakby z błotnistej przepaści dusze dzieci małych i nieco większych, koło 9 lat. Te dusze były odrażające i okropne, podobne do najbardziej przerażających potworów, do rozkładających się zwłok. Lecz te zwłoki żyły i świadczyły przeciwko konającej duszy. A dusza, którą widziałam w agonii jest duszą, którą świat czcił i uwielbiał, czego rezultatem jest próżnia i grzech. Wreszcie na koniec wyłoniła się jakaś niewiasta, która w czymś podobnym do fartucha niosła łzy, i ta niewiasta świadczyła wiele przeciwko tej duszy. O, straszna chwilo, w której trzeba będzie ujrzeć swe czyny w ich istocie i nędzy. Żaden z tych czynów nie będzie zapomniany i będą towarzyszyć wiernie przed sądem Bożym. Brak mi słów i porównań, aby wyrazić rzeczy tak okropne, i, chociaż wydaje mi się, że ta dusza nie będzie potępiona, to jednak jej męki nie różnią się niczym od męczarni w piekle. Jedyną różnicą jest to, że się w pewnej chwili skończą.”
Czym zawinił? Zobaczmy szare karty z jego życia
- Kobiety.
Józef Piłsudski, gdy był socjalistą i po aresztowaniu przez carska policję znalazł się na Syberii. Związał się tam z Leonardą Lewandowską – siostrą żony Stanisława Landego. Gdy Leonarda zakończyła odbywanie kary zesłania i wyjechała, związek się rozpadł. Po powrocie z zesłania Piłsudski nie spotkał się z dawną ukochaną, a jedynie napisał do niej list zaczynający się od słów: Szanowna Pani Leonardo. Gdy Piłsudski ożenił się w 1899 roku z Maria Koplewską – Leonarda popełniła samobójstwo.
Przebywając w Wilnie Piłsudski poznał Marię Koplewską (po mężu – Juszkiewiczową). Maria była rozwódką. By ją poślubić Piłsudski z katolicyzmu przeszedł do kościoła ewangelicko-augsburskiego, bo w kościele katolickim ślub z rozwódką nie był (i nie jest) możliwy. Ze swoją żoną działał w lewicowej konspiracji. Maria wiernie towarzyszyła w dolach i niedolach konspiracyjnego życia do 1906 roku. Nie zgodziła się na rozwód. Zmarła na chorobę nowotworową w 1921 roku. Józef Piłsudski nie odwiedził jej w szpitalu i nie poszedł na jej pogrzeb.
W 1906 roku przyszły Naczelnik poznał Aleksandrę Szczerbińską. Będąc mężem Marii, miał z nią romans. Aleksandra urodziła mu dwie córki. Tydzień po śmierci żony Marii, Piłsudski wziął kościelny ślub z Aleksandrą.
Gdy w 1924 roku Marszałek źle się poczuł, wezwano lekarza. Tym lekarzem była Eugenia Lewicka. Kilkuletni romans z panią doktor zakończył się w 1931 roku, gdy p. Eugenia niespodziewanie wyjechała z Madery, gdzie przebywała razem z Piłsudskim. Kilka miesięcy później panna Lewicka już nie żyła. Najprawdopodobniej została otruta (oficjalnie popełniła samobójstwo).
- Religia
Piłsudski traktował kwestie wiary niezbyt poważnie. W 1988 roku, by poślubić rozwódkę, wyrzekł się katolicyzmu i wstąpił do kościoła ewangelicko-augsburskiego. Będąc luteraninem modlił się do Matki Boskiej Ostrobramskiej. W prywatnych rozmowach deklarował się na ogół jako ateista. Twierdził, że „Religia jest dla ludzi bez rozumu” (zapiski jego brata Bronisława). Józefa Piłsudskiego fascynował okultyzm. Brał on udział w seansach spirytystycznych. Wspierał masonerię. Po zamachu majowym premierem (Kazimierz Bartel) został mason i prawie 30% ministrów nowego rządu wywodziło się z masonerii.
cdn.