Chciałoby się powtórzyć za Andrzejem Szczepkowskim – „…już wiosna kalendarzowa, niebawem przyjdzie prawdziwa…”, ale tym razem nic tu nie pasuje. Kalendarzowa wiosna dopiero 20 marca, a tymczasem jako pierwsza zawitała prawdziwa, a przynajmniej jej oznaki.
Tak naprawdę nie do końca wiadomo czy to zima czy wiosna, a może jeszcze trochę jesieni? Pogoda zupełnie zakręcona i gdyby nie widoczne gołym okiem zwiastuny wiosny, przy tych opadach i wiatrach mówilibyśmy o jesieni, chociaż kalendarzowo mamy zimę. Ufff, prawda, że pokręcone?
Oglądając się na boki podczas spaceru widać pierwsze oznaki wiosny. Zieleń staje się coraz bardziej soczysta, kwitną bialutkie przebiśniegi i przyleciały pierwsze bociany. Na naszym terenie pięknego boćka widać w Sadlnie koło Trzebiatowa. Prawdopodobnie widziano już klucze lecących żurawi i kwitnące krokusy. Inne ptaki naprawiają gniazda, co oznacza przygotowania do przyjęcia potomstwa. Obserwatorzy przyrody twierdzą, że na pierwszy po zimie oblot wyleciały pszczoły i pojawiły się komary. Takie obrazki w lutym z pewnością mówią o tym, że zima już nie wróci, zresztą potwierdzają to znawcy tematu. I chociaż aura jeszcze nas nie rozpieszcza, bo wiatry i deszcze raczej przypominają jesień, to zwiastuny wiosny tak konkretne pomagają przetrwać.