W Trzebiatowskim Ośrodku Kultury w czwartkowe popołudnie (20.04.) odbyło się otwarcie wystawy oraz spotkanie z Józefem Gawłowiczem (pisarzem marynistą, kapitanem żeglugi wielkiej, podróżnikiem).
„Sztuka Czterech kontynentów” to wystawa, która jest namiastką podróżniczych fascynacji Józefa Gawłowicza. Jako siedemnastolatek zapragnął zostać „wilkiem morskim”, a 43 lata spędzone na morzu sprawiły, że spełnił swoje młodzieńcze marzenia łącząc pracę zawodową oraz pasje odkrywania świata. Zwiedzanie wielu kontynentów zaowocowało wspaniałą kolekcją prac, które wywarły ogromny wpływ na jego życie. Często związanymi z osobistymi przeżyciami, ale również z przeżyciami ludzi, których spotkał podczas wielu podróży.
Wystawa prezentowana w Galerii Feininger to ponad 60 prac m.in. z Polski, Afryki, Brazylii, Japonii, Urugwaju. Na szczególna uwagę zasługują: „Złote kaczki” – obraz pochodzący z prywatnych apartamentów Franka Sinatry, grafiki „Gejsza” i „Samuraj”, obraz olejny Alberta Gartmana „Beduini w walce” – walka i pęd w kurzu bitwy czy prace Ablede Govera „Portrety tłumów”, „Dama w żółcieniach” i „Powrót protestujących”.
Józef Gawłowicz z dużą wrażliwością opowiadał o obrazach Wiesławy Iwańskiej, jednej z czołowych postaci polskiej plastyki intuicyjnej. Jej twórczość charakteryzuje się szczególną wrażliwością estetyczną, osobistymi przeżyciami, fascynacją przyrody i zjawiskami atmosferycznymi. Każda z prezentowanych serii malarskich jest poetycką opowieścią, utrzymaną w charakterystycznej kolorystyce. Prace Władysławy Iwańskiej znajdują się między innymi w zbiorach Państwowym Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, Muzeum Etnograficznego w Krakowie oraz Muzeum Śląskiego. Ponadto wyeksponowany został kilim, który ma 240 węzłów na cal², dzban na wino z Dynastii Ming, butelka na perfumy z Rosji, flakon srebrny z żurawiami z Japonii (symbol małżeństwa), Manuskrypt Maronitów, a także portrety Islamskiej Księżniczki i Księcia Idrysa z cyny srebrzonej.
Po krótkiej przerwie kawowej, uczestnicy spotkania udali się do pałacowej Czytelni Głównej, w której to gość uraczył zgromadzonych wyjątkowymi opowieściami dotyczącymi swego życia, pracy i licznych podróży. Wiele można było dowiedzieć się o tym, jak wyglądają obowiązki kapitana portu w Szczecinie i Świnoujściu, gdyż właśnie tam przez lata Pan Józef – jak sam to określił – „pełnił służbę”. Nie zabrakło licznych historii i anegdot z podróży, gdyż kapitan spędził na morzu większość swego życia, a swoją pierwszą pracę podjął na linii dalekowschodniej. Cumował w portach całego świata, m.in. w Jokohamie, Szanghaju czy Kolombo, gdzie dowodził statkami od pięciotysięczników aż do Panamaxów, odwiedzając przy tym blisko dwadzieścia portów Zatoki Gwinejskiej. Dzięki temu mógł swoje ogromne doświadczenie przelać na papier i pisał m.in. dla „Tygodnika Morskiego” czy „Przekroju”, a także wydał liczne książki o tematyce marynistycznej czy też podręczniki z zakresu nawigacji. Wśród publiczności wyjątkową popularnością cieszyły się powieści Pana Gawłowicza, m.in. „Gejsza z Osaki”, przedstawiająca piękną i nietypową historię miłości obrotnego kapitana, który poprzez handel kukurydzą z Japończykami wymusił na nich spotkanie z gejszą. Pojawiły się i tematy trudne, m.in. lata 1963-1989, podczas których Pan Józef był tajnym kurierem paryskiej „Kultury” i w czasach PRL-u, gdy samodzielne myślenie oraz „niebezpieczna literatura” stanowiły zagrożenie dla władz, podjął się przemytu zakazanych publikacji do kraju, co mógł przepłacić ceną wielu lat więzienia. To w Londynie w wieku 21 lat nabył “Doktora Żywago” Borysa Pasternaka, w którym to znalazł informację o miesięczniku “Kultura” i właśnie wtedy podjął się niezwykle niebezpiecznej misji, podczas której – jak się szacuje – przywiózł do kraju blisko półtorej tony zakazanej literatury. Całość opisał w swojej książce „Byłem kurierem Giedroycia”.
Spotkanie odbyło się w niezwykle przyjemnej atmosferze. Można było usłyszeć wiele ciekawych, ale i niebezpiecznych historii, nie zabrakło ciekawostek kulturowych z regionów całego świata, o których z wielkim humorem opowiadał „wilk morski”. Publiczność była pod wrażeniem osobowości i przygód kapitana, któremu gorąco podziękowała ustawiając się w długiej kolejce po książkę, autograf i wspólne zdjęcie.
Wystawa w Trzebiatowskim Ośrodku Kultury prezentowana będzie do 25 maja.
TOK