O braciach Bres Igorze i Czarku pisaliśmy niedawno. Rodzina z Płotów bardzo potrzebuje pomocy i cały czas ludzie dobrego serca ją niosą. Organizowane są aukcje, zbierane pieniądze, a 13 lutego odbędzie się impreza wsparcia w Kołomąciu.
A niedawno tak pisaliśmy o potrzebie wsparcia tej rodziny. Przypomnijmy: Jestem mamą trójki dzieci. Do momentu, gdy usłyszałam, że dwójka moich dzieci jest chora, nie wiedziałam, co to znaczy – umierać ze strachu… Niepewność i bezsilność towarzyszą mi każdego dnia, a każdy dzień to cierpienie. To przeraźliwy lęk, gdy widzę, jak paluszki Czarusia robią się sine, gdy słyszę, jak przy głośnym płaczu nie może złapać tchu… Tak bardzo się boję i błagam o Twoją pomoc!
Ten rozpaczliwy apel dotyczy dwóch małych chłopców Igora i Czarka, którzy potrzebują pomocy ludzi dobrego serca, bo rodzina sama sobie nie poradzi. Los napisał okrutny scenariusz dla rodziny Bres z okolic Płotów.
– Najpierw urodziła się Hania. Niedługo po niej Igor. Wydawało się, że synek jest zdrowy… Do drugiego roku rozwijał się normalnie. W pewnym momencie jego zachowanie zaczęło budzić mój i męża niepokój… Zupełnie odbiegało od Hani. Po kilku konsultacjach został potwierdzony autyzm. Choć brzmi to jak wyrok, wyrokiem nie jest. Za pomocą regularnej terapii można nauczyć dziecko funkcjonowania wśród innych osób. Igor lubi się przytulić, ja uwielbiam tulić jego i to, jak mówi na mnie „mama”… Wydawało się, że choć dostaliśmy cios od losu, damy sobie radę. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
– Wyrok przyszedł wraz z trzecią ciążą. Śmiertelna choroba. Czarek urodził się z wadą serca… W serduszku synka niedomaga nie jedno, ale wiele rzeczy. Czarek ma DORV – odejście dwóch dużych naczyń z prawej komory, TGA -przełożenie wielkich pni tętniczych oraz VSD – ubytek przegrody międzykomorowej. Kolejne litery, które wtedy nic nie mówiły, zwiastowały jedno – śmiertelne niebezpieczeństwo. To, że życie mojego synka może się skończyć, zanim się na dobre zaczęło. Wada serca. Wyrok śmierci.
Czaruś potrzebuje operacji serca i leczenia. Ta zbiórka to walka o jego życie. W przypadku Igorka walczymy o to, by funkcjonował normalnie. Walczę nie o jedno dziecko, lecz dwoje i czuję, że sama nie dam rady. Mam ogromne wsparcie w mojej najstarszej córeczce, Hani. Widzę jednak, że choroba braci zabiera jej dzieciństwo. Chciałabym, by jej życie nabrało kolorów. Ona ma dopiero 5 lat, a już dźwiga na swoich barkach ogromny ciężar – opowiada dzielna Mama trójki dzieci.
W pomaganie zaangażowali się również włodarze Gminy Płoty. W środę 2 lutego br., w Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie burmistrza Radosława Mackiewicza oraz zastępcy burmistrza Edyty Podgórskiej z mamą Braci Bres.
Podczas spotkania przekazano rzeczy, które zostaną wystawione na licytacje w ten sposób również będzie można wesprzeć rodzinę. Kolejne wydarzenie, podczas którego będzie możliwość wsparcia Braci Bres odbędzie się 13 lutego w Kołomąciu. Tam również będzie można wesprzeć braci licytując ufundowane przez władze gminy gadżety i przedmioty na licytacje.
Pomóżmy tym małym wojownikom