Uczniowie szkół podstawowych są w trakcie pisania próbnych testów ósmoklasistów. Tym razem robią to nietypowo, ponieważ sytuacja zmusza do zdalnego mierzenia się z wiedzą przyswajaną przez kilka lat.
W poniedziałek młodzi ludzie pisali testy z języka polskiego, wczoraj walczyli z królową nauk, matematyką, a dziś czeka ich język obcy. Tuż przed rozpoczęciem zdalnych egzaminów rozmawialiśmy z przedstawicielem Kuratorium Oświaty w Szczecinie wicekuratorem Jerzym Sołtysiakiem. Pytaliśmy, jak zdalne testy i matury wyglądają z pozycji kuratorium oświaty?
„My zachęcamy do tego, aby szkoły i uczniowie wzięli udział w tych egzaminach. Jednocześnie zaznaczam, że przystąpienie do próbnych testów i matur systemem zdalnym jest dobrowolne. Tutaj nikt nikogo nie przymusza. Oczywiście zawsze istnieje margines czy wszystko będzie do końca uczciwe. Tylko ważne jest żeby uczeń miał świadomość, że jest to okazja, aby mógł siebie sprawdzić na tym etapie. Uczciwe podejście da mu obraz, co już ma dobrze opanowane, co musi doszlifować i to jest główny cel tych egzaminów”.
Wczoraj uczniowie pisali matematykę, wiemy, że z arkuszami były problemy i pod względem technicznym nie był to łatwy egzamin.
„Tak, zawieszały się serwery, trudno było zdobyć arkusze, ale robiliśmy, co w naszej mocy. Aby ułatwić techniczną stronę uczniom, staraliśmy się pozyskane arkusze drukować w większych ilościach i uczniowie mogli sobie je odebrać. Nie jest to łatwy egzamin pod względem technicznym” – mówi dyrektor jednej z gryfickich szkół.
Sprawę zawieszających się serwerów i sporych problemów z pozyskaniem arkuszy, sygnalizowały szkoły w całym kraju. Nerwowa atmosfera udzieliła się też zdającym. I choć mamy utrudniony dostęp do uczniów, jedną wypowiedź udało się zdobyć.
„Testy dostałam dość późno, bo sama miałam duży problem, dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że mogę pójść do szkoły i tam je dostanę. Nie powiem niczego dobrego o tym całym zdalnym uczeniu się i zdalnych testach. To jest do niczego. Nerwówka tylko i tak naprawdę musimy sami ogarniać materiał, bo zdalnie nikt nam tego dobrze nie wytłumaczy. Przecież kontaktujemy się jak kto może, a niestety wiele osób nie ma dostępu do sprzętu czy Internetu. Zostaje wtedy telefon, a jak ma nauczycielka przez telefon dobrze wytłumaczyć lekcje. Straszne to jest i my już chcemy do szkoły” – powiedziała nam Ula z klasy VIII.
O to czy zdalne nauczanie zdało egzamin zapytaliśmy również wicekuratora Jerzego Sołtysiaka.
„Na ten moment nie mamy jeszcze całościowego obrazu, ale muszę powiedzieć, że to, co do nas dociera daje zdecydowanie pozytywny obraz w stosunku do tego, co się działo w szkołach do 25 marca. Mamy sygnały, że nauczyciele prowadzą lekcje online, pracują z uczniami i utrzymują ten kontakt. Z myślą o uczniach, którzy mają utrudniony dostęp do sprzętu lub internetu, prowadzone są lekcje w telewizji polskiej i są transmitowane na cały kraj. Takie zajęcia prowadzili również nauczyciele ze Szczecina i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem kunsztu zawodowego na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi konkretnie o Gryfice, to na ten moment jest za wcześnie, aby mówić o tym czy zdalne nauczanie osiągnęło swój cel. Mogę tylko powiedzieć, że nie wpłynęły do nas żadne negatywne sygnały. Nauczyciele wykorzystują te możliwości, które mają. Różnie to bywa w różnych szkołach, ale generalnie odbiór jest pozytywny”.