Protesty rolników przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt” zablokowały drogi w całym kraju. W środę 21 października br., ciągniki wyjechały na ulice polskich miast i miasteczek. W powiecie gryfickim rozpoczęli od Trzebiatowa i przejechali ulicami Gryfic. Sparaliżowało to normalny ruch pojazdów.
W powiecie gryfickim protest rolnicy rozpoczęli wcześnie rano wyrzucając pod biurami poselskimi w Trzebiatowie i Gryficach snopy słomy oraz obornik na taczkach. W niektórych miejscach widniały też napisy – „zdrajcy polskiej wsi”. Od godziny 10.00 wyruszyły na drogi powiatu rolnicze ciągniki. Początkowo były zatrzymywane przez policyjne radiowozy. Policjanci w ramach kontroli drogowej sprawdzali kierujących traktorami. Mimo podejmowanym próbom zatrzymania akcji protestujący rolnicy przejechali ciągnikami z Trzebiatowa do Gryfic i tu jadąc głównymi ulicami miasta kierowali się w drogę powrotną.
Rolnicy protestowali przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”. Chcą zaprzestania prac nad – szkodliwą według nich dla polskiego rolnika – ustawą.
Jak podkreśla samorząd rolniczy – „polscy rolnicy nie oczekują od Sejmu i Senatu jałmużny w postaci odszkodowań przyznawanych na niejasnych zasadach za zaprzestanie swojej działalności, ale prawa do jej nieskrępowanego prowadzenia, w celu zapewnienia godnego bytu swoim rodzinom”.
„Wzywamy do natychmiastowego zaprzestania szkodliwych dla polskich rolników działań”, takie hasła słychać podczas protestów.
Z nami na temat protestu rozmawiał Zenon Libera – rolnik z Powiatu Gryfickiego, członek Rady Powiatowej Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.
– Jesteśmy taką samą grupą społeczną jak policja, rzemieślnicy czy inni, ale my napędzamy pół gospodarki. Poza tym produkujemy żywność, bez tego niestety nie da się żyć. Ludzie chyba nie mają świadomości jakie są koszty produkcji tej żywości, rządzący oszukują społeczeństwo mówiąc, że tyle pieniędzy spływa do rolników na wieś. Jeśli chodzi o dopłaty są one po to właśnie, żeby ta żywność była tańsza, to tak w skrócie. Praca rolnika to jest ciężki chleb i teraz rolników jest coraz mnie, bo młodzi uciekają, nie chcą prowadzić gospodarstwa. Rządzący nie traktują nas poważnie. Do „5 Kaczyńskiego” nikt się w tej chwili nie przyznaje, nikt nie mówi kto to napisał. Nie ma szacunku do społeczności, do państwa polskiego. Dzisiaj mieliśmy obraz, gdzie żyjemy, bo mówi się, że w demokratycznym kraju, a dziś policja na wszelkie sposoby starała się utrudniać nam protest, straszeni jesteśmy karami, a przecież każdy obywatel ma prawo protestować. Jak byliśmy w Warszawie też dochodziło do incydentów, których nikt nie pokazał. Rzucono w nas gazem tylko dlatego, że chcieliśmy zbliżyć się do mównicy – powiedział Zenon Libera.
Na pytanie, co dalej? Czy będą kolejne protesty? Usłyszeliśmy:
– Nie odpuścimy, będziemy walczyli do skutku. My niestety nie mamy innego wyjścia. Wszyscy jesteśmy przeciwni znęcaniu się nad zwierzętami. Ale jak wszędzie tak i na wsi są niechlubne wyjątki. Po to są jednak kontrole i inspekcje, a rolnik musi normalnie pracować i produkować – mówił Pan Zenon.
– Chciałbym jeszcze bardzo przeprosić mieszkańców miast i prosić o wyrozumiałość. Staraliśmy się, aby zupełnie nie blokować dróg, żeby pojazdy mogły się w miarę normalnie poruszać – dodał.