Piękny mural, który zachwyca już jest na ścianie jednego z budynków w Trzebiatowie. Dzieło powstało ze składek samych mieszkańców ich przyjaciół i znajomych. Apetyt rośnie w miarę jedzenia chciałoby się powiedzieć, bo społeczność zebrała też środki na Białą Damę, która ma przyjmować kłódki miłości.

W przypadku ludzi z Trzebiatowa trzeba powiedzieć, że mają wilczy apetyt, bowiem ciągle chcą na coś zbierać i zbierają. Tak zgranej i pełnej energii społeczności z przysłowiową świecą trzeba szukać. A tak o zrzutkach i apetytach na więcej mówi cały „szef zamieszania” Krzysztof Wasilewski.

Zmieniłem nazwę zrzutki, bo to mylące, że na Damę. Na Damę to już mamy i zbieramy na murale. Na 10 dużych i do tego trochę małych. Mural na światłach plus rusztowanie, tabliczka, plus mały mural na garażach przy baszcie. Myślę, że trzeba razem liczyć 40 tysięcy, jak nic. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i namalowanie jednego muralu na wiosnę to już nas nie zadowala. Osiąganie celów nieosiągalnych, to dla nas norma! Zabrzmiało prawie, jak z „Misia”.

biała dama i kłódki
Projekt Białej Damy na kłódki w Trzebiatowie.

Dama mozoli się przez opieszałość konserwatora. Mnie to nerwy biorą, że proste „tak” albo „nie” muszą wypowiadać tyle miesięcy. U mnie w firmie bym pozwalniał. Czekamy z Damą tylko na zgodę konserwatorską. I dopiero zaczniemy robić. Bardzo prosimy Panią Renatę Teresę Korek o nacisk w naszym imieniu, bo w tym tempie to zima nas zastanie. Ogólnie koszty Damy też wzrosły w stosunku do zakładanych, bo i projekt się nieco rozrósł. Chyba prościej murale malować. Ale co zaczęte to skończymy.

Co do murali. To zrzutka czynna całą dobę. Nastawiłem licznik zrzutki na 40 tysięcy do wiosny. Musimy podołać. Wpłaty są ok. Wpłaty mnie wzruszają, bo są za nic. Wielu ludzi wpłaca coś systematycznie, co jakiś czas. To wielkie. Ale główna kasa idzie z licytacji”.

Pan Krzysztof robi swoje wstawia posty, pracuje, a na zrzutce pieniądze pojawiają się, jak grzyby po deszczu. Przez kilka minut wpłynęło prawie 500 złotych.

To zadziwiające, że trwa to tyle czasu. Że Wam się jeszcze nie znudziło. Że ciągle iskry w oczach. Ten zapał, który dawno powinien minąć, wciąż jest. To naprawdę niesamowite. No powiedzcie sami czy to normalne, że my wciąż cieszymy się, jak dzieciak nową zabawką? Drugi rok, a my ciągle mamy wypieki na policzkach i wpłacamy i licytujemy, jakby wszystko zaczęło się przed chwilą. Opowiadam rodzinie w Polsce, że ludzie wrzucają kasę stówami na malowanie miasta, to patrzą na mnie jak na wariata. A to się dzieje!

Właśnie w ten sposób Krzysztof Wasilewski relacjonuje każdą zebraną złotówkę, a one płyną nieprzerwanym strumieniem.

Mało tego Pan Krzysztof znalazł sponsora, który ma wspierać zapał mieszkańców Trzebiatowa, ale zrzutki za żadną cenę nie zamierzają przerywać, bo to jest to.

„Przy niewątpliwej pomocy burmistrza, udało mi się skontaktować bez pośredników, osobiście z szefem firmy, która miała sponsorować mural. Gość bardzo konkretny i budzący zaufanie. Wszystko wróciło na właściwe tory. Są szanse na sponsoring. Obiecałem nie zdradzać nazwy firmy, dopóki nie dogadamy szczegółów projektu, wielkości logo i sposobu jego „zakamuflowania”. Nazwę zdradzę, jak już się ostatecznie dogadamy. Jak się nie dogadamy to też. Oczywiście nie wiadomo, czy potem się na to zgodzi konserwator, ale nie wybiegajmy za daleko do przodu. Ważne, że jestem w bezpośrednim kontakcie ze sponsorem i On chce. I działamy. Myślę, że warto było to Wam przekazać na lepszy sen. Tylko niech to Was nie zniechęca do zrzutki i licytacji, bo przypominam, że ma być 10 dużych murali i nieco malutkich. Nawet przy dużym farcie i tak z połowę będziemy musieli walnąć za swoje. Żeby było jeszcze ciekawiej, to powiem, że pojawił się kolejny potencjalny sponsor na jakąś mniejszą ściankę. I co? To wszystko się naprawdę dzieje. I o to nam chodziło. Żeby kasa sypała się z nieba. a Trzebiatów rozkwitał. Ale powtarzam, broń Boże niech Wam do głowy nie przyjdzie zaprzestać zrzutek. To one ciągną ten cały klimat. Bez nich nie wydarzy się kompletnie nic.

To prawda. Wspomniane zrzutki tworzą niepowtarzalny klimat, dają swego rodzaju „kopa” do dalszego działania. Niesamowite jak ten człowiek porwał ludzi i okazało się, że Trzebiatów aż kipi od pomysłowych, wspaniałych mieszkańców, a jeszcze nie tak dawno mówiło się, że „…Trzebiatów śpi…”. Gdyby każde miasto „spało” w ten sposób, to mielibyśmy kolorowe, piękne budynki, a ludzi rozpierałaby energia, żeby cokolwiek zrobić dla miasta, dla siebie, dla swoich dzieci, dla potomności. Trzebiatowianie malują swoje miasto z uśmiechem i radością w sercu.

mural
Mural ze słoniem zdobi Trzebiatów.
Poprzedni artykułMagiczna Kraina dla dzieci w Śliwinie
Następny artykułWypadek drogowy i nietrzeźwa kierująca.