Wczasy w naszym regionie nad morzem, kojarzą się dla wielu z przejażdżka ciuchcią retro. Czekają na nią nie tylko dzieci, ale i dorośli. Wielu mieszkańców Gryfic i okolicznych miejscowości nigdy nie jechało kolejką wąskotorową. Widzieli ją, słyszeli o niej, ale nie jechali, bo autobusem czy samochodem jest o wiele szybciej. To tak jak górale, którzy nigdy nie stanęli na żadnym szczycie.
Dla osób w średnim wieku był to częsty środek lokomocji: do pracy czy do szkoły. W rozkładzie jazdy widniało kilka kursów w obie strony, np. Gryfice – Pogorzelica ale także Gryfice – Brojce, Gryfice – Trzebiatów czy Gryfice – Golczewo. Wsie na tych trasach miały połączenie ze szkołami, zakładami pracy. Kolej wąskotorowa przewoziła wiele towarów, tj węgiel, buraki, ziemniaki czy zboże. Jeszcze do niedawna mogliśmy przejeżdżać po jej torach wiodących do byłej już cukrowni. Zostało tylko wspomnienie drewnianych siedzeń, zimnych wagonów. I możliwości dojechania się do miasta. Wiele z tych miejscowości pozbawionych zostało połączenia autobusowego i tak pozostało do dziś.
Ale została też nostalgia i możliwość zwiedzenia trasy nadmorskiej. Zachęcają odrestaurowane wagony i przystanki kolejowe, nowo położone torowiska. Zarządca kolei dba o teren wzdłuż torów.
Co roku zadaję sobie pytanie, czy kolejka musi jeździć w maju i wrześniu, codziennie, trasą Gryfice – Pogorzelica i z powrotem. Nie jeżdżę w tym czasie nad morze, więc nie jestem pewna, czy cieszy się jakimkolwiek zainteresowanie. Bo morze to nie góry. Sezon jest krótki, trwa od lipca do końca sierpnia. Tylko w tym roku jest upalnie i rzesze ludzi przyjeżdża na weekendy, ciesząc się z niespodziewanej aury. Więc i nasza stara ciuchcia jest nadal wykorzystywana, a każdy dzieciak marzy o tym, by zostać kolejarzem i podróżować po świecie koleją.