Na chwilę wróćmy do wydarzenia, które miało miejsce wczoraj w jednym ze sklepów na terenie Gryfic, a które odbiło się szerokim echem wśród czytelników, naszych mieszkańców i nie tylko. Służby zostały powiadomione.
Pisaliśmy wczoraj o niecodziennym, nagannym i szokującym zachowaniu pewnej Pani, która z pewnością uznała, że jej polecenia, zakazy czy też zalecenia nie dotyczą. Tak przynajmniej to wyglądało. Przypomnijmy:
Do jednego ze sklepów weszła pewna Pani, która z radosnym uśmiechem oznajmiła, że właśnie wczoraj wróciła z Niemiec od córki i tam jest wszystko ok, a u nas jakiś „kaczyzm”. Tym, którzy nie znają całej historii, polecamy wrócić do wczorajszego materiału, link na dole artykułu.
W sklepie nie było dużo osób, łącznie z personelem może 6-7. Reakcja personelu była natychmiastowa. Jednak nikt nie miał odwagi, ani prawa, żeby złapać Panią za rękę i zatrzymać, zanim przyjadą służby. Nikt też nie miał takich praw, aby wylegitymować tą osobę lub pytać o dane osobowe. Natomiast służby zostały powiadomione, pani z widzenia znana była niektórym, znajoma tej kobiety, o której pisaliśmy w materiale prawdopodobnie jest pielęgniarką i też zaskoczona nie życzyła sobie tylko zbliżania się kobiety w jej kierunku. To naprawdę było zaskoczenie, szok i cała sytuacja trwała kilka minut, ponieważ ów pani widząc reakcję ludzi, opuściła sklep. Wiemy, że placówka handlowa została odkażona. Cały czas z powodu swojego zachowania była obserwowana przez wszystkich.
Wspomniana osoba nie zastosowała się do obowiązujących zasad i być może naraziła wiele osób na chorobę. Mimo sytuacji, w której się znaleźliśmy nadal wielu z nas bagatelizuje „problem koronawirusa”. Artykuł ma niejako dać nam do myślenia i spojrzenia na swoje otoczenie, ale i na siebie, zastanowienia się czy na pewno robimy wszystko co w naszej mocy by minimalizować skutki epidemii koronawirusa. W końcu jest to poważna sprawa, a nie jakiś „kaczyzm”.