Od 24 stycznia br., na terenie przyszpitalnym miejsca parkingowe są płatne. Mieszkańcy z mieszanymi uczuciami przyjęli decyzję władz gryfickiego szpitala tym bardziej, że w placówce często spędza się kilka godzin, aby odbyć wizytę u lekarza, załatwić zgłoszenie na SOR lub wykonać badania specjalistyczne.
Zdania w kwestii płatnego parkingu przed szpitalem w Gryficach są podzielone. W grupie mieszkańców raczej większość twierdzi, że jest to nie w porządku, a jeśli już musi być to symboliczna złotówka opłaty byłaby wyrazem szacunku dla ich portfeli i tak bardzo chudych.
„Rzeczywiście trudności z zaparkowaniem przy szpitalu czy przychodni były. Jednak nie z winy pacjentów, bo nie stawiamy tam samochodów jak w garażach i spokojnie idziemy do domów. Tam po kilka godzin stały samochody personelu, a teraz my musimy za to płacić. Pacjent po załatwieniu sprawy, które czasem trwają nawet do trzech godzin, wyjeżdża i jedzie do domu. Natomiast pracownicy mają dyżury po 8 – 12 godzin i te samochody tam stoją. Mają swoje miejsca parkingowe wewnątrz terenu szpitala, ale to jest za daleko i dlatego takie utrudnienia były. Tylko pytam się dlaczego znowu szary człowiek ma za to płacić, jak za wszystko zresztą. Z każdej strony jadą nam po portfelach, a one i tak już chude. Nawet jeżeli była taka konieczność, żeby przyzwyczaić personel do wjazdu na tamte parkingi, to dlaczego aż 3 złote? Nie wystarczyłaby symboliczna złotówka?” – mówi Pan Krzysztof.
Podobnych opinii jest dużo więcej. Zresztą mieszkańcy częściowo wyrazili je pod informacją na stronie szpitala.
Czy sytuacja ulegnie zmianie? Jak do tego odnoszą się władze oraz przedstawiciel Rady Społecznej Szpitala?
Zapytaliśmy o to Ryszarda Chmielowicza – starostę powiatu oraz Artura Łąckiego posła na Sejm RP, jako przedstawiciela Rady Społecznej.
– Temat do nas też dociera. Ludzie są rozczarowani sytuacją i oceniają ją jako utrudnienie korzystania z usług szpitala. Natomiast szpital obejmuje bardzo duży teren swoim obszarem działania. Zjeżdżają się tu ludzie z wielu miejscowości i rzeczywiście nie było gdzie zaparkować pojazdu. Stanowiło to duży problem i jakieś decyzje z pewnością trzeba było podjąć. Akurat te decyzje budzą wiele kontrowersji, więc jako samorządowcy na pewno będziemy rozmawiali z władzami szpitala po to, aby może wypracować jakieś zmiany, które nie będą uciążliwe dla obu stron. Może trzeba poszukać dodatkowego miejsca na parkingi? Nie da się chyba uzdrowić sytuacji opłatami, ale będziemy rozmawiali – mówi starosta powiatu.
– Takie rozwiązanie problemu jest dopiero w fazie początkowej. My będzie się przyglądali tej sytuacji i jeśli taki system nie zda egzaminu lub stanie się bardzo uciążliwy dla pacjentów, to pomyślimy o zmodyfikowaniu rozwiązania. Na pewno musi być jakieś ograniczenie, bo tam nie było jak zaparkować. Mało tego, ludzie stawiali samochody w takich miejscach, że karetki miały problem z przejazdem. Ten ruch w żadnym razie nie był podyktowany chęcią zysku, chodziło o udrożnienie terenu i większy dostęp do miejsc parkingowych. Na chwilę obecną przyglądamy się, monitorujemy sytuację i jeśli okaże się, że pacjenci narzekają to może obniżymy opłatę nie wiem, w każdym razie na pewno będziemy rozmawiali nad tym tematem – powiedział Artur Łącki z Rady Społecznej Szpitala.
Niektórzy samorządowcy wspominają nawet o możliwości uruchomienia dodatkowych parkingów w okolicy szpitala. Na pewno jest tak, że pacjenci narzekają i czują się skrzywdzeni decyzją dodatkowych opłat za dostanie się do lekarzy, bo tak to odbierają.
Wynikiem tego jest nawet taka sytuacja, że wysiadają przed szlabanem i dalszą drogę pokonują pieszo, żeby uniknąć opłaty. Warto dodać, że są to ludzie chorzy i często wiekowi.