Tego jednego dnia w roku bez najmniejszych skrupułów pozwalamy sobie schować pod szafę wagę oraz zapomnieć na chwilę o liczeniu kalorii. Jeden, dwa, pięć… licznik szaleje zaś na buzi pozostaje różany uśmiech stanowiący dowód na to, że uwielbiamy słodycze, a pączki w szczególności. Nic więc dziwnego, że tegoroczny Tłusty Czwartek, był dla studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku szansą na zaprezentowanie swoich wariacji pączkowych mieszkańcom Gryfic.
Red. Pani Danusiu, co dobrego przygotowaliście dla mieszkańców Gryfic?
Danuta Prusakiewicz członek Zarządu UTW: Jesteśmy wszystkie tutaj w biurze uniwersyteckim, praca wre. Przygotowujemy pączki, chrusty na „Tłusty Czwartek”, bo jak mówią: kto dziś nie zje pączka, będzie smutny i biedny cały rok.
Red. Podstawą jest jak rozumiem dobry przepis?
D. Prusakiewicz: Tak, oczywiście. Pączki i chrusty, które tu dziś mamy są robione przez nas z różnych przepisów. Są tu na przykład pączki, które robi się z dodatkiem ziemniaków, dzięki temu pączki są miękkie, puszyste i nie czerstwieją.
Red. Mówią, że nic tak nie „wchodzi” w biodra jak pączki.
D. Prusakiewicz: Najwyżej pójdę pobiegać lub na gimnastykę.
Red: Te wszystkie słodkości przygotowaliście dla mieszkańców w prezencie.
D. Prusakiewicz: Tak. Chcemy częstować wszystkich, którzy zechcą skorzystać z naszych pyszności. Przypuszczam, że każdy, kto spróbuje naszych pączków lub chrustu będzie dziś uśmiechnięty, na co wpływ mają nasze panie uczęszczające na zajęcia UTW, które z ogromnym sercem zaangażowały się w dzisiejszą akcję. Zresztą to, co najważniejsze to jak sądzę dbanie o tradycję, a ta jest ściśle związana z „Tłustym Czwartkiem”, pączkami i chrustem.
Red: Pomysł dzielenia się pączkami to nie pierwsza Wasza inicjatywa?
Bożena Biłyj Prezes SUTW: Tak się jakoś złożyło. Nasze pączki są przecież robione własnoręcznie, a nie ma nic przyjemniejszego niż dawanie radości innym mając na uwadze to, że ma się w tym wkład własny w postaci pracy. Ja wczoraj do wieczora robiłam pączki ze swoim dzieckiem. Świetna zabawa, polecam! Jest to też najlepsza okazja do tego, by poczuć więzi rodzinne jak u nas w UTW. Są wśród nas babcie, ale również są rodzice młodszych dzieci, od których i mamy okazję chłonąć wiedzę – w tym wypadku kulinarną, która w postaci tradycji jest pielęgnowana. Chcemy się tą wiedzą podzielić z mieszkańcami.
Nic dziwnego, że prawie 200 pączków, faworków i innych słodkości dosłownie zniknęło w ciągu kilkunastu minut spaceru pań z UTW, którym mieliśmy okazję potowarzyszyć, za co serdecznie dziękujemy!
Poniżej przedstawiamy fotorelację!