Po raz piętnasty Gryficki Klub Motocyklowy zorganizował w mieście zlot jednośladów, który inauguruje jednocześnie początek sezonu motocyklowego w regionie. Spotkanie, tradycyjnie rozpoczęto Mszą Świętą koncelebrowaną w Kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, po której nastąpiło poświęcenie maszyn oraz parada ulicami miasta.
Zapach spalin oraz blask chromu stanowiącego nieodłączny element tych pięknych maszyn okazał się sporą atrakcją, dla której kilkuset mieszkańców miasta szczelnie wypełniło przylegające do Placu Zwycięstwa miejskie uliczki, skąd cała ta kawalkada ruszyła w kierunku miejskich Błoni. Tam jak co roku utopiono Marzannę – symbol kończącej się właśnie zimy.
Nasza redakcja korzystając z okazji uczestnictwa w wydarzeniu zapytała o fenomen tych corocznych spotkań Prezesa Klubu pana Franka Kaszczyszyna oraz skarbnika pana Wojciecha Szewełę.
Red. Kolejny raz zlot okazał się ogromną atrakcją dla mieszkańców. Nikt chyba nie wątpi w to, że klub z roku na rok ma coraz więcej przyjaciół i sympatyków niekoniecznie posiadających własne maszyny.
Franciszek Kaszczyszyn, Prezes Klubu Motocyklowego Gryf. Te nasze coroczne spotkania stają się coraz bardziej popularne. Impreza zorganizowana na skale gminy, powiatu czy wręcz województwa sprawia, że jako organizatorzy czujemy dumę. Biorąc jednak pod uwagę ilość obserwujących możemy jedynie chyba zazdrościć Wolinowi, który ma dodatkowo piknik Country, który ściąga trochę więcej ludzi niż w Gryficach. Najważniejsze jednak dla nas jest to, że to do nas jednak przyjeżdża najwięcej motocykli.
Red. Ponad 500 pięknych chromowanych maszyn od tych super mocnych do tych całkiem malutkich?
F. Kaszczyszyn. Tak, zaprosiliśmy również „skuterowców” tylko, że są to jeszcze niezdyscyplinowani motocykliści, o których zawsze się boję by nie zrobili jakiegoś kawału.
Red. Wśród was jest coraz więcej Pań.
F. Kaszczyszyn. Tak, dziewczyny jeżdżą i jest ich coraz więcej, a nam jest miło, że przy okazji odwiedzają Gryfice.
Red. Mam wrażenie, że wiosna nie była by wiosną gdyby nie to cykliczne spotkanie z wami. 15 lat temu zainaugurowaliście zloty, które mają się coraz lepiej. To jak sądzę także okazja do spotkania z przyjaciółmi.
F. Kaszczyszyn. Oczywiście, chociaż przyznam się, że nieraz jest mi przykro z tego powodu, że nie wszystkich rozpoznaję. Wszyscy mówią panie Franciszku, cześć Franek, witają się ze mną, a ja nieraz otwieram szeroko usta i zastanawiam się skąd my się znamy, a znamy się przecież z drogi. Świadczy to też o tym, jak wielu ludzi przyjeżdża do Gryfic by wspólnie przy grochówce i grillu pożegnać zimę i rozpocząć sezon motocyklowy.
Red. Udana inauguracja zapowiada dobry sezon. Spragnieni wiatru we włosach już zapewne planujecie wspólne wyprawy. Jakie więc macie najbliższe plany?
F. Kaszczyszyn. W weekend majowy jedziemy na Dolny Śląsk na zameczki. Organizatorem tego jest Gryficki Klub Motocyklowy, a że tak powiem prym w tym wiedzie Przemek Jankowski.
Red. Klub jest jedną z najważniejszych wizytówek miasta, jesteście gwarantem niesamowitych przeżyć i jak się kolejny raz okazało prawdziwym magnesem.
F. Kaszczyszyn. Chciałbym wszystkim podziękować za to, że przyszli na Błonia. Jest naprawdę piękna impreza w dodatku za free. Pieniądze, jakie dostaje klub są mierne. Dobrze, że mamy sponsorów, którzy grochówkę czy kiełbaski zafundują…
Red. Macie najwyraźniej przyjaciół, którzy nie zaglądają w portfel?
F. Kaszczyszyn. Tak, można to ująć jednym słowem.
Red. Takiej ilości motocykli jak dziś w Gryficach chyba nie da się zliczyć. Mam wrażenie, że wiosna musi pachnieć spalinami. Bo mimo tego, że w kalendarzu wiosna gości już od kilku dni to jednak gdyby nie to tradycyjne topienie Marzanny z Klubem Motocyklowym, to czegoś by najwyraźniej zabrakło.
Wojciech Szeweła skarbnik Gryfickiego Klubu Motocyklowego. Co do ilości, to naliczyłem 521 sztuk przejeżdżających na rondzie na skrzyżowaniu ul. Kościuszki i KS. Ruta. Najważniejsze jednak, że pogoda nam sprzyja, bo to ona sprowadziła tu tych motocyklistów. Po zimie ludzie chcą jeździć, czerpać z tego przyjemność, a przy okazji spotkać się, porozmawiać i wymienić się doświadczeniami zaczynając normalny i wyczekiwany sezon motocyklowy.
Red. Motocykliści tworzą własną kolorową i ciekawą subkulturę, dla której dziś na ulice miasta wyszły tłumy.
W. Szeweła. Motocykle wpisały się na stałe w codzienność Gryfic, jako tradycja. Co roku od 15 lat świętujemy tak samo pierwszy dzień wiosny i jak widać pomysł ciągle się sprawdza.
Red. W paradzie biorą udział kluby z całego województwa?
W. Szeweła. Nie tylko. Spotkałem tu dziś kolegę z Biłgoraja, który z tak daleka raczył sobie tu przyjechać, przy okazji planowanej wycieczki do Świnoujścia. Specjalnie dla nas wyjechał dzień wcześniej i jest dziś z nami. Większość jednak z obecnych to nasi koledzy, których również i my odwiedzamy na ich terenie. To właśnie z nimi wymieniamy się informacjami o podobnych zlotach oraz przyjaźnią, która pączkuje i szerzy kulturę motocyklową w zamian rozsławiając Gryfice w całej Polsce.