Przeprowadzamy wywiady z lokalnymi przedsiębiorcami chcąc poznać ich opinie i problemy w obecnej sytuacji. Dla nich, dla nas dla wszystkich już nic nie będzie takie samo. Czas pandemii zmienił w wielu z nas spojrzenie na to, co wokół.
Rozmawialiśmy już z Panią Wiolettą Łącką z Ośrodka Wypoczynkowego „Gryf” w Pobierowie, Panią Grażyną Rysak, która prowadzi Studio Kosmetyczne w Gryficach, Panią Izabellą Piłat-Malicką z CRR Kapitol Gryfice oraz dyrektorem PKS Gryfice Spółka z o. o. Sebastianem Dziewguciem. Link do artykułów znajdziecie na dole. Dzisiaj trzecia odsłona rozmów z lokalnymi przedsiębiorcami.
Zadaliśmy przedstawicielom tych firm cztery takie same pytania:
- Jak Państwa przedsiębiorstwo funkcjonuje w dobie pandemii?
- Co najmocniej dokucza firmie i jej pracownikom?
- Na co z niecierpliwością Państwo czekacie?
- Sytuacja w kraju na niwie gospodarczej jest bardzo nieciekawa, ale też politycznie rozchwiana. Jak Wam się żyje w natłoku takiego chaosu i braku stabilizacji? Zarówno jako przedsiębiorstwu, ale też jako ludziom.
Oto, co usłyszeliśmy.
Salon Fryzjerski&Mona – Monika Szklar (Gryf Arena)
1. Czas pandemii, to bardzo trudny czas dla nas fryzjerów. Ponownie pracę w swoim zawodzie jako fryzjerka zaczęłam 02.03.2012r. Otwarcie jak wszędzie wiąże się z dużymi kosztami finansowymi, by zakupić wyposażenie jak i kosmetyki, by można było pracować. Ja miałam o tyle dobrze, że posiadałam już sprzęt po wcześniejszej działalności. Urodziło się dziecko i macierzyństwo. Ale trzeba było kupić kosmetyki, farby wszystkie niezbędne rzeczy do pracy w fryzjerstwie. Pierwsze dni były ciężkie. Zdobycie klientów wyrobienie renomy i rozkręcenie biznesu. Nie spodziewałam się, że aż tak dotknie nas pandemia. Nie myślałam, że będą większe zaostrzenia. A tu dzień 12 marzec (czwartek), dowiadujemy się, że już w piątek zamykają cały obiekt w związku z epidemią, jaka powstała na całym świecie. Dla mnie to był cios poniżej pasa. Co dalej? Tyle tysięcy wydane na kosmetyki dług w banku. Zaczęłam płakać, ogarnęła mnie panika bo i ja przestraszyłam się sama tego wirusa i co dalej? Jak długo to potrwa? Tydzień, dwa, miesiąc, rok. Był to straszny czas wielkiej niewiadomej. 18 maja to był pierwszy dzień rozpoczęcia pracy na nowo, od nowa, na nowych zasadach. Pierwsze myśli, jak to będzie z nowymi zaostrzeniami. Jest ciężko, trzeba było zakupić więcej dezynfekcji, dosłownie litrami. Ceny gigantycznie poszły w górę przez pandemię. Niestety możemy o wiele mniej przyjmować ludzi. Muszą być odstępy między klientami. Dezynfekcja miejsca pracy, wietrzenie, brak poczekalni i brak serwowania kawki. To jedne z niewielu, co musimy w tak trudnym czasie przestrzegać. Nasz sam ubiór maseczki, okulary czy przyłbica i fartuchy jednorazowe, widok prawie jak w szpitalu. Wszystko niestety kosztowne i niewygodne w naszej branży. Ciężki trudny czas dla nas wszystkich. Miejmy nadzieję, że wszystko szybko wróci do normalności i będziemy mogli normalnie pracować.
2. Niestety najbardziej dla nas są niewygodne ubiory, jakie musimy po każdym kliencie zmieniać. Przyłbice, od których mamy odciski, utrudniają wykonywanie usługi. Maseczki, przez które ciężko oddychać tyle godzin. Te wszystkie zaostrzenia dezynfekcji pomieszczeń i przestrzeń między klientami to czas dla nas stratny.
3. Czekamy na normalność. By wróciło dawne życie bez tych wszystkich zaostrzeń. By mogły klientki w spokoju wypić kawę i się zrelaksować.
4. Czas pandemii jest przykładem, jak sobie radzą nasi politycy w tak ciężkim czasie. Czy rzeczywiście byli przygotowani na ten cały armagedon, jaki nas dotknął? Ludzie tracą pracę, bo większość przedsiębiorców musiało pozamykać swoje firmy. Zamrażanie wszystkiego czy to była dobra decyzja? To jest dopiero kryzys, dla rodzin i firm. Jak słyszę wybory, wybory to coś we mnie pęka. Tu teraz jest ważniejsze myślę życie ludzi i gospodarka, co to będzie jutro? Mówią, że za rok, za dwa dopiero odczujemy kryzys. I co będzie wtedy z nami, z naszymi branżami? Następny kryzys? Mówią, że jesienią powtórka z rozrywki, kto może to przewidzieć? Straszą i trzymają ludzi w strachu. Uważam, że nas powinni trzymać w dobrej nadziei i robić tak, by było jak najlepiej i by się więcej nie powtórzył koszmar, który najbardziej nas dotknął w marcu zamykając między innymi nasze Salony Fryzjerskie.
Pani Monika Szklar to kobieta, która mimo wszystko prowadzi swoją firmę, która mimo wszystko walczy o utrzymanie przedsiębiorstwa oraz siebie i swojej rodziny. Silna, mądra, rozważna, nadal pełna obaw o każdy dzień, swoją firmę i swoją przyszłość. Jednak nie odpuszcza, bo nie chce puścić w niepamięć tylu wyrzeczeń i zapału, jaki włożyła w ponowne uruchomienie salonu, mimo tych wszystkich przeciwności, z którymi musi walczyć. Mówi szczerze i otwarcie o swoich obawach, niepewności jutra, ale też wierzy, że będzie dobrze, że będzie normalnie. Polecamy usługi tego salonu, bo naprawdę zasługuje na nasze wsparcie.
Gryficcy przedsiębiorcy o prowadzeniu biznesu w czasie pandemii
Jak radzą sobie przedsiębiorcy w powiecie gryfickim? Z obawami i wiarą w normalność