Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Gryficach zamknięta czasowo z powodu pozytywnego wyniku na COVID-19 u jednego z pracowników. Na chwile obecną trwają badania pozostałych pracowników, a może to potrwać do trzech dni.
W środę po południu Ryszard Chmielowicz – starosta Powiatu Gryfickiego został powiadomiony przez dyrektor PSSE w Gryficach o fakcie wykrycia koronawirusa u pracownika instytucji. Natychmiast podjęto konieczne czynności, a my pytamy starostę, jak w chwili obecnej wygląda sytuacja i co będzie, gdyby placówka wyłączona została z pracy na dłuższy okres.
Red: Panie Starosto proszę powiedzieć, kiedy dowiedział się Pan o zachorowaniu pracownika sanepidu i jakie kroki w związku z tym zostały podjęte?
Ryszard Chmielowicz: W środę (14 października BR.) po południu dyrektor gryfickiej SSE powiadomiła mnie o tym, że u jednej z osób zatrudnionych potwierdzono dodatni wynik na COVID-19. Natychmiast w stosunku do pozostałych pracowników podjęto czynności sprawdzające, czyli poddani są oni testom. Na ten okres obiekt został zamknięty, a pracownicy poddani są krótkiej kwarantannie.
Red: Jak długo może potrwać taki stan rzeczy?
Ryszard Chmielowicz: Pobranie wymazów i oczekiwanie na wyniki, to tak orientacyjnie około trzech dni. W tym czasie obowiązki gryfickiej placówki przejmie sanepid z Kamienia Pomorskiego. Z tamtejszą jednostką skontaktowało się nasze Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, nawiązano łączność i mimo to, że jest to utrudnienie, tak musi na chwilę obecną pozostać. Nie ma innego wyjścia.
Red: A co gdyby okazało się, że więcej osób w PSSE jest zakażonych i placówka będzie musiała na dłużej pozostać zamknięta?
Ryszard Chmielowicz: Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to będziemy kontaktowali się z wojewodą i dyrektorem Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej. Gdyby sprawa poszła w tym najmniej pożądanym kierunku, decyzje będą podejmowane w porozumieniu z województwem.
Red: Panie Starosto w geodezji powiatowej również był przypadek zakażenia, co tam się wydarzyło?
Ryszard Chmielowicz: Tak. Natychmiast osoby, które były w najbliższym kontakcie z pracownikiem zostały wyłączone z obowiązku świadczenia pracy i poddane badaniom. Natomiast sam budynek został poddany dezynfekcji i ozonowaniu. Po tych zabiegach pozostali pracownicy mogli normalnie powrócić do pracy.
My cały czas monitorujemy nasze jednostki na poziomie powiatu i gdyby coś się zadziało, to będziemy podejmowali stosowne działania. Na obecną chwilę nie ma u nas strefy czerwonej i wszyscy starają się pracować w miarę normalnie. Natomiast gdyby coś się wydarzyło, to w porozumieniu z sanepidem będziemy wtedy podejmowali adekwatne decyzje.