Z różą, malinami, powidłami śliwkowymi, ajerkoniakiem, porzeczką czy z nutellą – na takie pączkowe nadzienia można było natrafić odwiedzając w tłusty czwartek gryfickie piekarnie i cukiernie, które od wczesnych godzin porannych zachęcały Gryficzan do świętowania. Chcąc jednak dokładniej poznać preferencje smakowe mieszkańców Gryfic wybraliśmy się na rekonesans, by przy okazji zebrać garść opinii na temat tego, które pączki w mieście są najlepsze.
Święto, które w kalendarzu chrześcijańskim oznacza ostatni czwartek przed wielkim postem, znane jest także pod nazwą zapustów. Kojarzone jest przede wszystkim z pączkami. Jednak jak się okazuje nie tylko one w tym dniu królują na naszych stołach. Równie popularne tego dnia są również tzw. chrusty, donaty i całuski, zaś nie skosztowanie choćby odrobiny smażonego drożdżowego ciasta, z którego są wyrabiane jak mówi jeden z przesądów grozi brakiem powodzenia w dalszym życiu. Początki historii pączków sięgają starożytności. Wówczas to Tłusty Czwartek był dniem, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie zaś opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę takiej uczty stanowiły właśnie pączki. Bynajmniej jednak nie ówczesne pączki kompletnie nie przypominały tych dzisiejszych. Pierwotnie były, bowiem przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną, boczkiem i mięsem. Ich konsumpcji towarzyszyło również spożywanie mocnych trunków w tym wódki. Idąc, więc tym tropem odwiedziliśmy najpopularniejsze w Gryficach miejsca gdzie można było zaopatrzyć się w te przecudowne kule.
„Jestem z natury łasuchem, więc Tłusty Czwartek traktuję jak taki malutki bonusik. Co do smaków to nie mam jakiś specjalnych wymagań no może z wyjątkiem nadzienia śliwkowego, które nie do końca mi odpowiada.” – powiedział nam pan Marek, który kupował pączki w piekarni pana Jarosława Bugowskiego.
„Nie nadążamy dziś z produkcją pączków. Tak dobrego roku dawno nie było, wygląda na to, że naszych mieszkańców ogarnął dziś pączkowy szał” – tak zaś o handlu w czasie tego święta opowiedziała nam pani Dorota.
Co jednak z naszymi preferencjami smakowymi? W jedynej z gryfickich pączkarni już ok godz. 13.00 pozostały jedynie te z marmoladą. Reszta smaków, w tym min. porzeczkowe skończyły się bardzo szybko. W piekarni GS popularnym „Rogaliku” również trudno wskazać te najpopularniejsze pączki. Tu bogactwo wyboru sprawiło, że klienci często wybierali zestawy mieszane.
Jedno jest pewne – mieszkańcy Gryfic lubią pączki i chętnie je kupują. Zresztą pewnie podobnie rzecz się ma w innych miastach regionu. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że każdy z piekarzy dba, o jakość swoich wyrobów.